Własną pracą, zaangażowaniem i z dużą dawką determinacji można osiągnąć wiele :) Nam się to udało! Chociaż to dopiero otwarcie lokalu, który jest jeszcze w połowie wyposażony, to czujemy, że to wielki krok w tą właściwą stronę. W miejsce, gdzie będziemy realizować nasze marzenia i marzenia naszych klientów! Miejsce przepełnione pasją do rzeczy ładnych i dokładnie wykonanych. Miejsce, w którym najważniejsza jest fantazja!
Ale jest całe mnóstwo bardzo bliskich nam osób, bez których to by się nie udało, a na pewno nie w tak krótkim czasie. Ten post pragnę poświęcić na wspomnienia i podziękowania :D
A zaczęło się od tego:
Po obejrzeniu lokalu postanowiliśmy, że bierzemy i że zostaje ściana z cegły...
Początkowo pomysły na ten lokal były inne, ale gdzieś po drodze uznałam, że robię tam swoją pracownię! Na zapleczu toczą się nóżki do lampek i ławeczek, nie może być lepiej ;)
Remont i wyposażenie to była sprawa długa i wieloetapowa. Zaprojektowanie tkanin, przygotowanie zestawień, dopracowanie kolekcji. Zamówienie materiałów, stołków, liczne zakupy. Dużo, dużo, coraz więcej...
Szpachlowanie i malowanie tak wysokich ścian i sufitu także były karkołomne i bardziej przypominały akrobatykę NIEartystyczną niż prace remontowe. Ale w kobietach siła. Ściany szpachlowałam z moją siostrą :)
Malowałam już przy pomocy Małgosi ;)
Na początku chciałabym podziękować Markowi! Bo chociaż robiliśmy to razem, dla nas obojga, to na pewno nie miał ze mną lekko przez ostatnie 3 tygodnie ;) Mój dość ugodowy charakter zaostrza się gdy czas się skraca!
W drugiej kolejności wielkie podziękowania dla mam! Jak zawsze nieoceniona pomoc. Nie tylko zajmowały się Małgosią, ale malowały, szyły i dbały o nasze mieszkanie i o nasze zaniedbane, puste żołądki! Włożyły w to całą masę pracy. Bez nich na pewno nie zdążyłabym wszystkiego ogarnąć w tym czasie.
W poprzednią sobotę natomiast wparowała do nas na motorach najlepsza na świecie ekipa remontowa! Izka, Tomek i Tomka tata - p. Michał. Praca na 10 rąk! Wióry, pył i zapach lakierów. W pocie czoła pracowaliśmy aż do zmroku, kiedy to okazało się, że malując kraty nie widzimy, czy robimy to dokładnie, czy nie! Wielkie dzięki dla nich za poświęcenie swojego wolnego dnia.
A także giga buziak dla Bartusia - mojego szwagra, który zdjął nam wewnętrzne kraty oraz zrobił piękne stołki i stolik!!
Bardzo mocno chcę też podziękować mojemu tacie, który prosto po pracy piątkowej przyjechał do mnie i pół wieczoru i prawie całą sobotę pomagał, montował i spełniał moje zachcianki :) Ojcowska miłość zwyciężyła zmęczenie! :*
Dziękuję też Anetce, za to, że wpadła wcześniej w sobotę żeby rzucić swoim architektoniczno artystycznym spojrzeniem na całokształt, a także pomogła myć okna i w ogóle, a także Piotrusiowi! Pomagał mi w zakupach, kilku wyjątkowo męskich pracach i w przyjmowaniu sobotnich gości.
Efekt? Bardzo mi się podoba i chyba nie tylko mnie :D Ale oceńcie sami:
Zapraszamy do nas, na razie w godzinach: 14-17:30 w dni powszednie!