czwartek, 9 października 2014

Drewno + ciepłe światło = klimat jesiennych wieczorów

Jak już wiecie z posta Z maszyny do szycia na maszynę numeryczną! bawimy się różnymi technologiami :)

Główną atrakcją ostatnich miesięcy jest frezarka numeryczna w 100% wykonana przez Marka.
Nie ma takiej możliwości żeby takie cudo stało sobie spokojnie, skoro w mojej głowie roją się pomysły. Niestety każdy taki projekt to, przy naszym obecnym trybie pracy, długi proces...
Samo zebranie odpowiednich materiałów i narzędzi zajęło nam kupę czasu. W jednym mieście sklejki, w drugim oświetlenie i elektronika, a jeszcze gdzie indziej warsztat, w którym można dopracować szczegóły.
Marek powiedział: Fajny pomysł. Chcesz taki magnetofon to wygeneruj mi kody, a ja biorę się do roboty.
Najszybszy był projekt graficzny, bo zajął mi jakieś 2 godziny (oczywiście po kilkukrotnym przespaniu się z wszelkimi zmianami). Generowanie kodów to w sumie też nie taka trudna sprawa (przecież zrobiłam już jedną, trochę prostszą lampkę i jestem już w tej dziedzinie blond wymiataczem!), potem kilka poprawek z palca (żeby zoptymalizować czas frezowania) i gotowe!

Frezowało się i frezowało... dziurka po dziurce. Z każdym otworem uśmiech nam się powiększał. Patrzyliśmy godzinami, jak sroka w gnat, w zanurzający i przesuwający się frez. Pewnie kiedyś nam się to gapienie znudzi, ale póki co napawamy się efektami wspólnej pracy.

Z gotowym frontem do lampki biegałam jak z szopką bożonarodzeniową.

Marek wziął się za planowanie oświetlenia. Listwy LEDowe + potencjometr + ładny lampkowy biały kabelek, a do tego takie rozplanowanie instalacji, aby była kompletnie niewidoczna! Dla domorosłego młodego elektronika było to niemałe wyzwanie. Nieoceniona okazała się dobra rada pomocnego przyjaciela! Dziękujemy Marku D. za pomoc (buziaki dla Paulinki :* ), gdyby nie Twoja wiedza, to spędzilibyśmy 2 dni w internecie, próbując wydobyć z forumowych kłótni jakieś przydatne informacje.

Gdy skrzyneczka była poskładana, a elektronika działała bez zarzutów wzięliśmy się za wykańczanie. I tu pochwalę się moimi pracami stolarskimi! Osobiście wytoczyłam ( na wielkiej konwencjonalnej tokarce, pod pilnym okiem teścia) pokrętła i wygładziłam wszystkie powierzchnie.

Marek przykręcił tylną ściankę i lampka gotowa!
Ależ to wszystko długo trwało!!
Udało się!!!

Z efektu jesteśmy tak bardzo zadowoleni, że godzinami możemy patrzeć w lampkę, jak w akwarium :)

A teraz kilka danych technicznych dot. gadżetu:
- wymiary: 50x30x20 cm
- wykonana z drewnianej sklejki
- oświetlenie LED  o ciepłej barwie
- prawe pokrętło jest włącznikiem, a także rozjaśnia/ściemnia lampkę

I zdjęcia:













Brak komentarzy :

Prześlij komentarz