poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Inspiracja na Święta

Za dużym ryzykiem byłoby wysłanie Małgosi ze święconką... Wyjadłaby z innych koszyczków kiełbachę, albo wróciła z kilkoma barankami cukrowymi :) Dlatego też została w domu i dzielnie walczyła z przygotowaniami! Na pierwszy front poszedł sernik. Gosia tak namiętnie gniotła ciacho, że jej włosy, ubrania i cała kuchnia była nim ulepiona:

 
 
Układała ze mną serwetki, polerowała sztućce, wyjadała wędlinę z półmisków, ale to wszystko nuda!!
Wujek w Krasnym przywiózł coś lepszego... własnoręcznie wydziubdziany silnik do paralotni, czy tam coś takiego! Kręcenie śrubkami i składanie elementów ze sobą było o wiele bardziej fascynujące niż te wszystkie "babskie sprawy".
 
 
 
 
 
A ja robię sukienkę dla mojej mamy :D
 

1 komentarz :

  1. Małgosia pogodzi Wasze pasje...pójdzie na MEL a w międzyczasie wystąpi u Ramseya Gordona i Karla Lagerfelda....będzie się działo :D

    OdpowiedzUsuń